Dzisiejsza rzeczywistość jest niewątpliwie nieprzyjazna dla konserwatysty. Demokracja liberalna mami społeczeństwo swoim rzekomym pluralizmem, w praktyce jest jednak dokładnie takim samym systemem opresji jak wszystkie ustroje nieoparte na obiektywnym, zewnętrznym i racjonalnym Prawie Bożym, gdzie grupa której uda się przejąć władzę w wyniku walki „wszystkich ze wszystkimi” taktycznie toleruje społeczności o poglądach innych niż własne, oczywiście tak długo, dopóki nie podważają one dogmatów na których opiera się system i które wyznaje aktualna oligarchia.